Cosplayowe szaleństwo!

Cosplayowe szaleństwo!

Każdy kraj ma swoją – bardziej lub mniej różną od innych – kulturę. Dlatego jadąc do Niemiec czy Wielkiej Brytanii nie ulegniemy szokowi kulturowemu, a najdziwniejszą rzeczą, jaką możemy zobaczyć to Brytyjczycy pijący herbatę o piątej popołudniu. Co innego, gdy wybieramy się gdzieś, gdzie kultura jest zupełnie inna, niż nasza. Na przykład, do Japonii. Tam na porządku dziennym będzie spotkanie sobowtóra Spike’a Spiegela z serialu „Cowboy Bebop” czy paczki Vanille, Snow i Lightning – bohaterów gry „Final Fantasy XIII”. Co to takiego? To cosplay, czyli costume play – sztuka performance’u polegająca na przebieraniu się za postaci z gier, filmów i seriali. W innych krajach również jest to szeroko rozwinięte, jednak Japonię wyróżnia tu jakość. Kostiumy Amerykanów na Halloween są niczym w porównaniu na przygotowywany miesiącami kostium ulubieńca w Japonii. Nierzadko wykonanie zleca się komuś, kto zajmuje się tym zawodowo, płaci grube (naprawdę grube) pieniądze tylko po to, by wyglądać dobrze. Cosplay przede wszystkim wyraża sympatię dla danej postaci – jej poglądów, losu i stylu ubioru (nierzadko, jeżeli ktoś przebiera się za postać złoczyńcy, np. Viciousa czy Sephirotha, to wyraża tym współczucie dla jego ciężkiego losu i tragedii, jaką przedstawiała jego historia). Takie osoby nierzadko przejmują też manierę i styl mówienia postaci.